niedziela, 13 kwietnia 2014

Czy to jest przyjaźń, czy to jest kochanie?

Kij w mrowisko


Gdzieś na blogach znajduję dyskusje dotyczące tego, że przyjaciel nie może być jednocześnie kochankiem, że to nie idzie w parze, że to się nie godzi, że jest wręcz karygodne. 

Nie wypowiadam tam swojego zdania. Ale ja wiem, że to jest możliwe i że to nikogo nie umniejsza, nie odziera z szacunku ani do drugiej osoby męża czy żony, ani co ważne do siebie samego. Nikogo nie krzywdzi, daje szczęście, większe możliwości i pozwala szerzej spojrzeć na wiele spraw. 
Przyjaźń, tak jak miłość, ma niejedno oblicze. Czasem nie wiesz nawet, czy to przyjaźń czy miłość, bo przecież przyjaciela też darzysz miłością.
Do kochania z przyjacielem jednak trzeba dojrzeć, odważyć się na to i otworzyć. Spojrzeć inaczej. Pełnia życia. Różnorodność. Ciekawość. Nowe doświadczenia. 

Na jednym z zaprzyjaźnionych blogów w komentarzach niestety już nie mogę sobie przypomnieć na którym znalazłam trafny i dowcipny opis tego, dlaczego z kimś innym niż twój stały, stary partner jest lepiej. Otóż:
Inny ma przewagę, bo jest nowy. Bo jest kisiel w majtkach bez większych starań z jego strony. Nawet, jeśli później miałoby się okazać, że "własny" jest technicznie 1000% razy lepszy i że od początku tak naprawdę był. "Nowy" podczas pocałunku potrafi doprowadzić do drżenia i jęków, które ze "starym" pojawiają się w okolicach orgazmu. Poza tym nie masz w pamięci jego brudnych skarpetek, które trzeba było załadować do automatu, podniesionej klapy w toalecie, o którą toczysz stałe boje i innych mniejszych i większych przestępstw pojawiających się w związku. "Nowy" nie pyta, co na obiad, on na obiad, kolację i może nawet na śniadanie chce się z tobą pieprzyć, a w przerwach nie rozmawiacie o rachunkach, stukach w samochodzie i liście zakupów. Oczywiście generalizuję i przerysowuję nieco, ale... "nowy" ma tę przewagę, że w zetknięciu z nim hormony buzują jakby nagle zwariowały i gdyby trzeba było to można by spróbować majtki ściągnąć przez głowę ;-)

To uzasadnienie mówi w ogóle o tym, dlaczego posiadanie kochanka/i jest takie ekscytujące. Zgadzam się z tym wszystkim, z wyjątkiem ostatniego stwierdzenia, bowiem ktoś zauważający coś więcej w życiu niż tylko koniec własnego nosa, tych majtek przez głowę nie ściągnie.

I teraz: 

Dlaczego, skoro to takie piękne nie przeżyć tego z kochaną osobą, czyli przyjacielem? Dlaczego masz nie dać szczęścia tej osobie, jednocześnie to szczęście otrzymując? 
Ale potrzebne jest tu jednak oddanie i empatia oraz cecha główna mądrość. 
Dlaczego nie zrobić tego z przyjacielem, skoro on też tego chce? Jest bezpieczny w sensie zdrowotnym, znasz go dobrze, więc wiesz z kim się bzyka. Masz przeto pewność, że nie wniesiesz do swojego związku żadnej francy i że ten ktoś nie będzie dążył/a do rozwalenia twojego życia. Raczej cię wesprze, podtrzyma, zmotywuje.
Jesteś pewien/na swojego przyjaciela, wiesz zatem, że jeśli wam seksualnie nie wyjdzie, nie będzie kontynuacji, ale przyjaźń pozostanie, inna, całkiem prawdopodobne, że większa i głębsza niż wcześniej, bo poznacie się jeszcze z innej strony.
Jest również sprawa spotkań. Kiedy ktoś cię kręci myślisz o nim/niej, tęsknisz, nie możesz bez niego/niej żyć. Z przyjacielem można się widywać "oficjalnie". Oczywiście trzeba tu mądrej taktyki, ale motywująca adrenalina się wydziela i stymuluje, zarówno podstawowy związek jak i ten przyjacielski. Można tak trwać latami.

Czy to nie jest racjonalne podejście do sprawy?

12 komentarzy:

  1. hmm
    tak poważniej
    nie wiem czy napisałaś to Pani Bisurmanko
    dlatego żeby przyciągnąć do dyskusji
    czy rzeczywiście tak myślisz
    pozwolę sobie zauważyć
    że bardzo to upraszczasz
    sprawy damsko męskie są znacznie bardziej skomplikowane
    niż tylko łupu cupu i bzyku bzyku

    powsternacy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, powsternacy, zgadzam się, to są b. skomplikowane sprawy
      Ale czasem też chodzi o uzupełniające bzyku-bzyku, jak to ładnie ująłeś...
      więc po co szukać nie wiadomo gdzie...?
      ;-)

      Usuń
  2. wchodząc w konkret Doga Pani
    to wydaje mi się że takie bzyku bzyku :)
    z przyjacielem, przyjaciółką
    to w większości przypadków zniszczyło to przyjaźń

    powsternacy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty mi nie wchodź w konkret bez pozwolenia, powsternacy!!! ;-)

      Wszystko można zniszczyć, kiedy się działa nieroztropnie.
      Lecz kiedy się kocha... potrzebna szczególna mądrość.

      Usuń
  3. Będę sobie wchodził gdzie będę chciał ! ;)

    no to właśnie o to nieroztropnie chodzi
    ogólnie uważam że wskakiwanie do łóżka z przyjaciółką jest nieroztropne
    kochanki się nie zyska a i przyjaciółkę można stracić

    powsternacy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O nie!!! W mój konkret wchodzi tylko ten kogo ja chcę ;-)

      Bywają różne układy i uwarunkowania. Czasem tak jest łatwiej i wygodniej. Z racjonalnego punktu widzenia przyjacielska bliskość jest pożądana.
      Nie będę jednak nikogo przekonywać na siłę. Podałam tylko pewien temat do rozważenia :)

      Usuń
    2. dobrze już dobrze - powiedział z przekąsem
      myśląc przy tym - co się będę z babą o konkrety kłócił i tak wiem swoje ;)

      powsternacy

      Usuń
  4. Niech Bóg Ci córko wybaczy.Grzeszysz słowem i namawiasz do grzechu.X Jan

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A gdyby tak przyjaźnić się z własnym mężem, być kochanką przyjaciela i przyjaciółką kochanka...? Idealne.

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń

Twój komentarz będzie opublikowany po przeczytaniu przez autorkę. W ten sposób każdy wpis zostanie zauważony.