piątek, 3 października 2014

Jestem tylko kobietą

Ta jesień taka cudna, że wyjątkowo nastraja do wyjazdów.

Znowu znaleźliśmy się u niego na wsi. Znowu trafił się pretekst do wyprawy rowerami. Znowu zdecydowaliśmy się pojechać nad to samo jezioro co kiedyś. Ed sądził, że będziemy tam sami, ale okazało się, iż na plaży bawi jakieś spore młode towarzystwo. Zmuszeni byliśmy zatem pojechać gdzieś dalej ścieżką wzdłuż brzegu. 
Jak tam jest pięknie! Nawet teraz, kiedy liście już zrudziały i szuwary się nieco przerzedziły... Jednak w słońcu nadal przyjemnie ciepło, a nawet gorąco. Wołanie krążącego gdzieś w górze kruka, zapach grzybny, połyskująca w słońcu tafla czarnej wody... 
Dochodzące głośne głosy rozbawionej młodzieży nie były w stanie zmącić atmosfery naszego pożądania. Ed zatrzymał się w pierwszym dogodnym miejscu, gdzie ścieżka się rozszerzała i powiedział, że dziś tutaj będziemy się kochać. On taki właśnie jest - zdecydowany i szybki. Odstawił rowery na bok, zdjął koszulę, położył na porośniętej trawą ziemi i przyciągnął mnie do siebie stanowczym gestem. Zaczął całować tymi swoimi fantastycznymi ustami. Ilekroć zaczyna to robić, niemal natychmiast wyczuwam sztywność jego prącia na swoim brzuchu i wtedy już wiem, że nic mnie nie powstrzyma od stosunku z nim. Od razu odłączam myślenie o innych sprawach, a kiedy przyjdzie jakaś natrętna myśl, na przykład, że ktoś może nas nakryć, doznaję większego podniecenia. Nie potrzebuję wtedy właściwie tzw. gry wstępnej. Chcę zrobić mu laskę, a jego słowa, że nikt tak nie całuje jak ja i nikt tak nie umie pieścić ustami, jeszcze bardziej mnie rozpalają. 
Szybciutko moje wargi i ręce powodują, że jego jajka wnikają i sprawiają wrażanie przedłużenia penisa. Ed doprowadzony jest już do momentu, kiedy chce tylko jednego - zanurzyć się we mnie, a ja o niczym innym nie myślę, tylko żeby we mnie wszedł tym swoim wielkim kutasem. 
Ale on nie! popycha mnie na ziemię i dopada ustami mojej szparki, która już z pewnością mówi mu, że jest gotowa. Ale... jego język, najpierw pobieżnie na wierzchu, między wargami, potem na łechtaczce, robi prawdziwe cuda! Mistrz minety! Wdziera się językiem do środka, pieści czule wszystko jeszcze raz po kolei. Po chwili nie może już wytrzymać i wpycha swoje działo w moje wnętrze. Ten wytęskniony moment już właśnie nastąpił. Do mojej świadomości dociera, że się nie powtórzy. Kilka płytkich ruchów główki w rejonie strefy G, kilka potarć palcem łechtaczki... Wiem, że przy nim trzeba szybko dojść, bo nie będzie rozwlekania przyjemności. Kiedy już jestem na skraju rozkoszy, on maleje, jak kiedyś...
Co się stało tym razem, wiesz? pytam znowu trochę zawiedziona.
Wiem. Po prostu zapomniałem wziąć pigułki odpowiada wstając.
Siadam i biorę go znowu w usta. Po chwili lufa wraca. Mam nadzieję, że znowu mnie nadzieje, ale Ed, jak przystało na recht faceta, ma na uwadze raczej swoją przyjemność, bo prosi, żebym się odwróciła tyłem i wypięła swoją cudowną pupę. Twierdzi, że tak mu się uda. Robię to, bo cóż innego mi pozostało...
Włazi między moje wypięte pośladki i w ten sposób, zaledwie po kilku głębokich pchnięciach znowu cały las może usłyszeć jego spazmatyczny ryk, kiedy wlewa we mnie swój zapas spermy. Wstaje z kolan i ze śmiechem konstatuje, że musi się umyć w jeziorze, bo w ferworze namiętności klęczał na czarnej ziemi. :)
A ja? Hm... Cóż, jestem tylko oddaną kobietą...

11 komentarzy:

  1. a już było tak pięknie
    a już była poezja
    a już miałem nadzieję
    a to znów ryćkanie ;)

    powstrenacy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A na co, Ty, Powsternacy, miałeś nadzieję?

      Jeśli chodzi o określenie, to Ci się udało. Właśnie! to znowu było po prostu tylko - jak to określiłeś - ryćkanie. Rzadko zdarza się prawdziwa poezja w kontaktach męsko-damskich. O tym też umiem pisać, ale Ty zdajesz się tego nie dostrzegać w moich innych wpisach, zblazowany krytyku. :)

      Usuń
  2. To uczucie z ktos was mogl nakryc takie podniecajace :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Pan na pani, pani na panu
    i nakrył ich leśniczy.
    Nakrył czy pokrył? Zgadywanka.
    Kto kogo? Kto wyliczy?

    I jeszcze o tym ryćkaniu,
    słowo i czynność wspaniała.
    Nie chodzi w miłości o to
    by para się ryćkała?

    Bez ryćkania nie ma dzieci,
    dziewczę chłopca nie przeleci,
    ludzie nie złączą się w stadło,
    społeczeństwo podupadło,
    Pożreć tylko pozostanie.
    Ale czy to jest kochanie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Róbmy co lubimy, pijmy i ryćkajmy
      Życie szybko płynie, więc je pożerajmy.

      Usuń
  4. widzę że słowo ryćkać
    się tu spodobało i sobie tu
    fajnie funkcjonuję :)

    no to teraz zagadka
    a co to jest ryćka?

    Pozdrawiam
    powsternacy

    OdpowiedzUsuń
  5. Powie gorol hanysowi,
    mikry zydel tak się zowi.

    OdpowiedzUsuń
  6. sami znawcy :)

    powsternacy

    OdpowiedzUsuń
  7. A jużci Powsternacy, to tylko żarty, żadnej rywalizacji, a swoją drogą warto pogooglować ;-p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne, wciąż trzeba się uczyć... :-)
      Po to jest m.in. ten blog.

      Usuń

Twój komentarz będzie opublikowany po przeczytaniu przez autorkę. W ten sposób każdy wpis zostanie zauważony.