poniedziałek, 3 listopada 2014

Muszę, bo inaczej...

...się uduszę.

Dziś coś całkiem innego. Nie będzie kolejnej erotycznej historyjki tylko proza życia. Nie wierszem i nie na wesoło.

W jaki sposób powiedzieć komuś drogiemu, komuś z kim się spotyka od wielu lat, z kim się dziesiątki razy kochało, że niedostatecznie utrzymuje higienę? Nie chcę go urazić, upokorzyć ani nic z tych rzeczy. Ale przecież mnie to razi!!!


Kiedyś już mu zwróciłam uwagę, że choć goli pachy, nie stosuje dezodorantu. To według mnie jest bezsensowne. A zapach jego potu mi przeszkadza, odstręcza. Wtedy wyraźnie się starał, bo spotykaliśmy się bardzo często (mył mydłem pachy). Ale teraz, kiedy robimy to sporadyczne (według mnie), nie mogę o tym rozmawiać. Nie wypada.
Dziś jednak doszedł jeszcze - bardzo Was, Drodzy Czytelnicy, przepraszam zapach jego krocza. (Tam, pomiędzy końcem penisa, czy początkiem, jak kto woli, a odbytem). Cholera! Mam bardzo wrażliwy nos. I tak zrobiłam przez życie wielkie postępy, żeby nie wypalić prosto z mostu facetowi o co mi chodzi. Dawniej po prostu w atmosferze złego zapachu niczego by ze mnie żaden samiec nie wykrzesał. W obecnym czasie, po wieloletnim treningu zapewne, umiem odłączyć nos i zająć się "ciekawszą" sferą męsko-damskich stosunków bo przecież nie mam do czynienia z flejtuchami, rozumiem, że każdemu może się zdarzyć jakieś niedopatrzenie rozumiem, zwłaszcza jak się spotykamy tylko po to, żeby dać sobie rozkosz...
Myślę jednak, jak dać mu do zrozumienia, bo przecież jeszcze nie raz będzie chciał się ze mną spotkać w celu seksualnym. A ja z nim niestety również...
Sama tego nie rozumiem, dlaczego, choć czuję te drażniące mnie wonie nie potrafię mu się oprzeć. Inni drodzy mi faceci po prostu pachną czystością albo swoim wyłącznie przyjemnym zapachem.

3 komentarze:

  1. Powiedz wprost. Możesz starać się być delikatna, ale powiedz wprost, bo inaczej nie zrozumie. Swoją drogą nigdy z czymś takim się nie spotkałam. Moi faceci uwielbiają się kąpać, brać prysznic (tak, tak między innymi dlatego że pod prysznicem i w wannie przyjemnie się szaleje), ale też chyba nie umiałabym się przełamać i zadawać z facetem który "capi". Jestem uwrażliwiona na swój zapach, a co dopiero cudzy;)
    Miłego

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest, Izro, bardzo trudny problem.
      Opisany wyżej przypadek często się myje, w sensie - bierze prysznic, w moich oczach za szybko, często bez użycia mydła. Uwielbia jednak też kąpać się ze mną, bo można pofiglować. Wtedy jestem na wygranej pozycji, bo go sama umyję... Następnym razem tak właśnie zrobię - umyjemy się przedtem razem i będę miała kłopot z głowy i wysnuję może przy tym jakiś delikatny swąd dydaktyczny... On jest bardzo szybki i niedokładny. We wszystkim. Dlatego nie mógłby być moim facetem na stałe. Umie mnie jednak zadowolić fizycznie od czasu do czasu. Poza tym ma wiele zalet umysłu.

      Napisałam o tym, żeby zwrócić uwagę na problem. Blog ma służyć różnym celom...
      Oczywiście wszelkie komentarze są wielce pożądane. Niby ja też uważam, że trzeba mówić wprost, zwłaszcza jeśli spotykam się z kimś dla przyjemności, ale to nie takie łatwe. Ten przypadek jest dla mnie szczególnie trudny.
      Dziękuję.

      Usuń
  2. kobity się spryskują żeby pachnieć
    a chopy żeby nie śmierdzieć
    bo chopy śmierdzące są z natury
    i tego nie zmienisz
    :)

    powsternacy

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz będzie opublikowany po przeczytaniu przez autorkę. W ten sposób każdy wpis zostanie zauważony.