poniedziałek, 9 marca 2015

Udawanie orgazmu

Współczesne młode kobiety myślą zupełnie inaczej niż ich matki, a tym bardziej babki. Mają większą świadomość siebie. Wychowywane są w poczuciu własnej wartości, zazwyczaj stawiają siebie we wszystkim na pierwszym miejscu.
Nie oceniam. Chcę jedynie natchniona jakby artykułem na blogu Faceta na Telefon, gdzie akurat zajrzałam ujawnić, jakie powody mną kierowały, że udawałam w swoim życiu orgazmy i na pewno byłam w tym świetna. Teraz już nie udaję, a przyczyniły się do tego, w moim mniemaniu, kontakty z innymi facetami niż ten jedyny partner.

Kiedy się już tylko kocha z zamiłowania, dla własnej i partnera przyjemności, udawanie jest bez sensu.

Zawsze chciałam zadowolić swojego mężczyznę, bo wydawało mi się, że powinien się czuć przy mnie jak najlepszy kochanek. Okazało się, że wcale faceci tego nie chcą. Trzeba im mówić, co jest nie tak, żeby mogli się ewentualnie za następnym razem "poprawić". Oczywiście nie wszyscy tego potrzebują, bo są przecież ci, którym wisi, czy kobieta ma satysfakcję, czy nie, ale o tych nie mówię, bo po takich to od razu widać,  takich skreślam a priori.

Był w moim życiu długi czas myślę tu o czasie po pojawieniu się kolejnych latorośli i ich dzieciństwa kiedy zazwyczaj udawałam orgazm, żeby zakończyć już współżycie. Zawsze lubiłam seks, ale kiedy się przedłużał wiedziałam już, że nie dam rady wykrzesać z siebie  nic więcej, nie zadowolę partnera swoim szczytem, więc zdarzało się, że udawałam albo prosiłam, żeby skończył (on zawsze mógł wytrysnąć). Byłam w tym okresie najczęściej zmęczona dzieci, dom, praca i nie "wychodziło mi". Mózg miałam zajęty sprawami codziennymi, nie potrafiłam się wyłączyć.

Miałam w przeszłości poczucie, że jestem jakaś nienormalna, bo często nie udaje mi się szczytować. Teraz już mam niezbitą pewność, że to nic strasznego, że nie trzeba mieć spektakularnego orgazmu z krzykami, spazmami itp. reakcjami, żeby osiągnąć rozkosz. Zawsze o tym wiedziałam i w efekcie bywałam zadowolona. Obecnie to jest raczej już norma, o tym się głośno mówi, że partnerka nie musi mieć typowego orgazmu. Są oczywiście kobiety, które nie potrafią mówić otwartym tekstem o swoich seksualnych potrzebach i faceci nierozumiejący wskazówek, ale u mnie taka sytuacja się nie zdarza. Jestem otwarta i już nie muszę niczego udawać, znam swoją wartość. Po prostu nie zawsze można mi w pełni dogodzić.
 
A mężczyźni? Czy potrafią zauważyć, kiedy dobrze udajemy? Raczej nie. Oni mają już tak, że kiedy osiągają orgazm z wytryskiem nie są w stanie skupić się na odczuciach partnerki. Wyjątkiem może są tacy, którzy potrafią sterować swoimi reakcjami, ale czy wyczuwają skurcze różnych stref kobiecości? Nie sądzę. Nawet mój Naj, który umie kochać się bez wytrysku po wielokroć i robi wszystko, żeby mi dogodzić, w chwili swojego orgazmu jest opanowany tylko własną rozkoszą. Wiem, że nie czuje w tym momencie mojego wnętrza, tylko reakcje swojego ciała, a ja nie chcę udawać.

Tak więc nie udawajmy, reagujmy naturalnie i bierzmy z seksu, ile da się w danej chwili wycisnąć.

PS
Po szczerej rozmowie wczoraj na ten temat z córką widzę to zagadnienie jeszcze inaczej. Czyżby robiła to z miłości, bo przecież dysponuje wielkim poczuciem własnej wartości...? Ona twierdzi, że bardzo często udaje orgazmy, bo wcale seks nie sprawia jej wielkiej przyjemności. Jest młoda, jej partner jeszcze bardziej, nic więc dziwnego, że jej się nie chce on za to mógłby w kółko, szybko, raz za razem. Ale nawet, gdyby nauczył się to robić dłużej i starał się jej dogodzić (bo ona podobnie jak ja nie potrafi łatwo szczytować) jej z tego nic by nie przyszło, bo on chciałby pewnie jeszcze częściej, a jej się nie chce. Udaje, żeby jego zadowolić, żeby "odwalić". W mojej młodości też tak właśnie bywało. Dwudziestolatkowie sprzeczność interesów seksualnych.
Najlepiej jest się kochać z kimś dojrzałym. ;)

4 komentarze:

  1. Proszę Pani Autorki Szanownej - że tak zacznę poważne :)
    Czy Ty myślisz że jak te dwudziestolatki nabiorą dojrzałości
    i wskoczy im pare lat to podejście do seksu się zmieni
    Mi się wydaje że wcale nie.
    Dzisiejsze życie i przyszłość pewnie też które pędzi powodując wiele stresu zagmatwania i problemów, gdzie zwyczajnie nie ma czasu i chęci na seks
    Chopy słabe zmeczone i wybrakowane kobity mocniejsze ale raczej w dążeniu do sukcesu gdzie tu miejsce na czułości Proste podsumowanie - tematy rozmów ludzisków - praca, kasa, auta, technologia itp

    powsternacy

    ps
    i co taka kobita jak się już jej trafi lub zwyczajnie ulegnie facetowi ma zrobić - udaje orgazm bo chopy teraz pierdoły

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, udaje.

      Współczuję tym dwudziestolatkom, bo mają gorzej niż ja kiedykolwiek.

      Usuń
  2. hmmm...
    wydaje mi się że nie mają tego porównania
    i nie wiedzą czy mają lepiej czy gorzej niż kiedyś bywało
    żyją w nieświadomości i chyba im tak dobrze :)


    powsternacy

    OdpowiedzUsuń
  3. Ominelam jakos pojawienie sie tego posta,a wazna sprawe poruszasz. 3 moje grosze-czyli punkt widzenia 30latki. Majac 20 i dwadziesciakilka lat nawet nie musialam sie wysilac na udawanie,bo malo kogo interesowalo,czy i jaka przyjemnosc mi sprawia (wszyscy partnerzy w zblizonym do mojego wieku). Pozniej zdarzaly sie udawanki...(ja tez z tych trudnodochodzacych)Dopiero 30 przyniosla pewien przelom-
    raz,ze naprawde sie zakochalam,dwa- zrozumialam, ze otwarta rozmowa o seksie,to polowa sukcesu. Od razu uswiadomilam partnera,ze mam taki "problem",ze to nie jego wina i ze bez orgazmu seks z Nim,to dla mnie najwieksza przyjemnosc. Zapytal czy jest w ogole jakis sposob na moj final-owszem- musze sama sobie "pomoc",badz wlaczyc w sprawe wibrator. I tak robimy. Zadne z nas nie czuje sie przez to gorzej....a po drodze on opanowal inne sposoby doprowadzenia mnie na szczyt. Po prostu uwaznie patrzyl co sama robie. Teraz bywa,ze np.rano konczy tylko jedno z nas,a wieczor jest drugiego,lub obojga. I jest ok...otwarcie mowimy,jesli akurat czujemy,ze to nie "ten"moment. I tak wlasnie doszlismy do tego,ze oboje mamy najlepszy seks w zyciu :)


    p.s. Czemu tak malo piszesz ostatnio?;(

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz będzie opublikowany po przeczytaniu przez autorkę. W ten sposób każdy wpis zostanie zauważony.