środa, 1 lipca 2015

Cafe.pl

Właśnie wróciłam od mojego Naja. Na dowód tego, że jest nadzwyczajny mogę powiedzieć, że nie spotkałam faceta, który chciałby i mógłby kochać się z kobietą przez 4 godziny (a mógłby na pewno dłużej) bez własnej całkowitej satysfakcji. 

Każdy ze znanych mi mężczyzn za cel współżycia seksualnego uważa koniec końców wytrysk. Owszem mówią, że ważna jest dla nich kobieta, czyli ja, i jej zadowolenie, ale... żaden nie potrafi panować nad sobą do końca, do chwili, kiedy ja powiem, że już mam dość lub po prostu czas na kochanie się skończy. 
Mój Naj jest przeszczęśliwy, gdy patrzy na mnie i czuje mnie w momentach mojej rozkoszy. Chciałby mi te chwile fundować bez końca, dlatego nie chce doprowadzać do ejakulacji. Twierdzi wręcz, że źle się czuje po tym jak sobie pozwoli trysnąć. Owszem, kilkakrotnie we wspomnianym czasie zdarza mu się docierać na sam szczyt, ale umie się zatrzymać, po czym może się kochać od nowa.
Jesteśmy dla siebie stworzeni: ja rozbudzona, wciąż głodna seksu, według niego bogini rozkoszy i on cudowny kochanek, starający się za każdym zbliżeniem jakby to był pierwszy raz. A spotykamy się już 3 lata!!!

To prawdziwe zrządzenie losu spotkać takiego partnera :-)
Życie nie byłoby spełnione do końca, gdyby nie ON.

Portalu randkowy dziękuję ci!!!

      


   


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Twój komentarz będzie opublikowany po przeczytaniu przez autorkę. W ten sposób każdy wpis zostanie zauważony.